poniedziałek, 22 lipca 2013

Holiday comeback

Nareszcie znalazłam czas, aby porobić zdjęcia i nabazgrać coś. 
Zacznę od tego, że zdałam :D
A potem miałam sporo na głowie. 
Ostatni tydzień spędziłam nad morzem - bez Eris, bez laptopa, bez internetu. 
W sumie odpoczęłam trochę. 
A kiedy już wróciłam, to czekał na mnie konwent i jego pseudo organizacja. 
Był to trochę niewypał. 
I wg mnie to nie przez organizatora - jak to twierdzą niektórzy. 
Ludzie zawiedli. 
Połowa się nie pojawiła, część wgl olała sprawę, a inni tylko niepotrzebnie namieszali. 
W starciu z nimi, nasza grupka, która chciała się postarać... cóż - nie mieliśmy szans. 
Chodziłam wkurzona. 
Aż trafiłam do Game Roomu. 
Powiem wam, że pierwszy raz miałam w rękach pada od wii i jest śmieszny. 
A granie nim w Tekkena jeszcze zabawniejsze. 
Przy tym punkcie chcę się pochwalić, że Panowie nie chciali ze mną grać - zaraz po tym jak poprzegrywali rundy i rewanże. 
Hue hue hue hue hue :3
To poprawło mi humor, ale potem i tak było do dupy. 
Moja pelekcja nie odbyła się - sprzęt zawiódł, a ja nie mając już na to siły po prostu zebrałam swoje rzeczy i pojechałam do domu. 

To na tyle by było. 

Eris. 
Trochę zaszło u nas zmian i kolejne się szykują. 
Na razie są to minimalne poprawki w makijażu, kolejne kolczyki no i nowy image. 
Kończymy ze słodką gimbusiarą. 
Trzeba w końcu dorosnąć. 

Mam w planach dla niej nowego wiga - o ile znajdę taki, który mi się spodoba. 
Chyba, że kupię kogoś innego - ale to wszystko jeszcze nie wiadomo.

Co do pewnych w 100% planach to od kilku tygodni miotam się. 
Znalazłam cyfrówkę, która wpełni mi odpowiada i jest wręcz idealna do moich potrzeb. 
Kosztuje 800 zł. 
Jednak, patrząc dalej, to jeśli dołożę choćby 400 zł [czyli 1200] to będę miała fajną lustrzankę Nikona. 
I w tym momencie nie potrafię się zdecydować. 
Nawet nie patrząc już na pieniądze, bo mam odłożoną sporą sumę. 
Yhh....
Jeśli kupię lustrzankę, to będę musiała przyznać [przed samą sobą], że serio zajmuję się fotografią, a nie po prostu bawię się z nudów. 
A gdy wezmę cyfrówkę, to nadal będzie farsa zabawy i niechęć do robienia zdjęć ludziom. 
Grrr....
Nie wiem.

No to teraz może zdjęcia.
Dedykujemy DollMamie i jej Arii ;)
Uprzedzam, że część może zaskoczyć?
Eris nigdy taka nie była. 
Aż do teraz. 

Podkład muzyczny :
~ wg mnie idealnie pasuje to tematyki :p



Tro... Trouble Maker !






UWAGA ! :

A TERAZ PROSIMY WSZYSTKIE NIEPEŁNOLETNIE ISULE I TAE-YANGI O ODEJŚCIE OD MONITORÓW.

:D







E: Serdecznie dziękujemy ;)

Thank's for your time. 

Chat.Noir



sobota, 8 czerwca 2013

Lady in red

Trochę mnie nie było. 
I jeszcze jakiś czas minie, zanim zacznę dodawać posty częściej. 
Niestety mam małe problemy z zaliczeniami, więc do 21.06 będę raczej nieosiągalna.
Oczywiście staram się raz na parę dni odwiedzać pingera i blogspota...
No staram się, no x.x

Ostatnio mam ochotę na zmiany u Eris, ale zastanawia mnie wiele wariantów ów zmian. 
Mam tyyle pomysłów, a tak mało czasu i możliwości [przynajmniej chwilowo].
Z drugiej strony jakiś czas temu zastanawiała mnie kwestia jej sprzedania. 
Jednak odrzuciłam tę myśl, choć nadal gdzieś tam jest. 

Jak ja nie lubię swojego niezdecydowania. 
-.-

A już niedługo wakacje - nareszcie odpocznę :D
Choć z drugiej strony przeraża mnie widmo palącego moją skórę słońca. 
A tego nie lubimy. 
Nie polecam "alergii na słońce" [czy też zbyt wrażliwej skóry] - nikomu kto lubi lato. 
Ja już zaczęłam kurację anty - UV i obiecałam sobie, że w tym roku nie pozwolę sobie na kolejne plamy i łuszczenia. 
I czas chyba zainwestować w koronkową parasolkę, która będzie przydatna. 
....

Koniec ględzenia o niczym. 
Zmobilizowalam się i znalazłam chwilę na kilka ujęć mojej Lady na tle nowej ściany.
Nie myślałam, że aż tak przypasują się do siebie kolorystycznie xd




Do następnego wpisu - oby jak najszybciej ;)
Thanks for your time. 
Chat.Noir

środa, 8 maja 2013

Majówka majówką, ale gdzie to wolne? + coś specjalnego

Majówka minęła mi pod znakiem zachmurzonego nieba i remontu w domu.
Jak na razie mam dość malowania na najbliższe 3 lata. 
Jak nie na dłużej. 

Ale podsumowujac to jestem zadowolona. 
Mój pokój, w końcu wygląda jak moje miejsce. 

W sumie to jednego dnia udało mi się wyrwać z szału malowania. 
Pojechałam sobie z koleżnaką do Gdańska na zjazd Replay Team
To było ciekawe doświadczenie.
Bardzo pozytywne i w pewnym sensie wymagające ode mnie samozaparcia.
Sherlock przez pasy? Why not? :D 
4 kilometrowy spacer po odludziu z dziwnym GPS-em ? No jasne. 
Pani Prezes biegająca po lesie na koturnach? Hue hue tego, to ja chyba nie zapomnę. 
No, ale tak czy inaczej było fajnie.
I miło mi, że dziewczyny tak się o mnie martwiły *_* 
Mamy tylko nadzieję, że następnym razem bęzie nas więcej.!
I że nie tylko my, będziemy robić z siebie idiotki xd

Wzięłam dzisiaj do ręki aparat. 
I Eris oczywiście.
Robienie jej zdjęć nadal poprawia mi humor, choć efektów zbyt ciekawych nie ma.
Czas chyba zatroszczyć się o nowy aparat albo oddać ten do naprawy.
Mam duży problem aby cokolwiek nim wyostrzyć - nawet na statywie. 
Myślę, że uszkodził się przy jego ostatnim upadku. 
Po prostu zabiję mojego brata - to jego wina. 
Ehh... 







No, to by było tyle, jeśli chodzi o zdjęcia. 

Teraz "specjalna" część wpisu. 
Mój Czart Piekielny ostatnio dodała u siebie interesującą notkę. 
Tym samym zachęciła mnie do napisania czegoś podobnego. 
Bo czemu nie?
Moje doświadczenie i przekonania bywają różne, a o temacie lubię się wypowiadać. 
Mamy w naszym blogowym światku sporo fanów zarówno mangi jak i anime, jestem jednym z nich. Przy niektórych sądzę, że osiągam już rangę weterana. Od jakiegoś czasu uczestniczę w konwentach, na forach wypowiadam się od lat pod różnymi nickami.. Więc, czemu by o tym nie opowiedzieć?

~ Od czego i kiedy to się zaczęło?

Uhh... swój początek z anime datuję gdzieś na 2003 rok. Miałam 8 lat i niezbyt lubiłam "bajki", które nam puszczali. Skacząc po kanałach zatrzymałam się na jakiejś zagranicznej stacji, gdzie leciało jakieś anime. Byłam zachwycona ruchem postaci, tym, że różnią się od tych wszystkich tak uwielbianych przez mojego brata, czy też rówieśników. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że tak to na mnie wpłynie. To było moje pierwsze zetknięcie z tematem i słabo je pamiętam. Potem oczywiście usiłowałam szukać  - tyle razy przeszukiwałam listę kanałów, że znałam ją na pamięć. Czasem mi się udawało. W pamięć szczególnie zapadły mi obrazy z anime, które po raz pierwszy oglądałam prawie codziennie [odcinek po odcinku] na Hyperze. Przez wiele lat nie wiedziałam co to było, ale dzięki mojemu uczynnemu koledze już wiem. Last Exile - tak.. To było upalne lato, a ja miałam ospę. Żeby się nie drapać zajmowałam umysł oglądaniem. To było w 2005 albo w 2006 - pewności nie mam. Tak się zaczęło. 
Z mangą zaprzyjaźniłam się w czasach gimnazjum, kiedy próbowałam zamknąć się całkowicie w swoim świecie. Wtedy też, pokochałam fantastykę i przez nią miałam przerwę z M&A. 

~ Jak to na mnie wpłynęło?

Cóż, myślę, że to pomogło mi pielęgnować moje pragnienia, dzięki którym próbowałam się rozwijać plastycznie. Nadal próbuję. Widzę, że nie posiadma wielkiego talentu, ale czasem coś uda mi się narysować tak, że to mi się podoba. Szczególnie kiedy zaczęłam próbować z kilkoma punktami zbiegu perspektywy :D Poza tym.. Stałam się wrażliwsza na obraz jaki widzę. Nauczyłam się patrzeć przestrzennie, zauważać wiele szczegółó na raz. To przydatne. Łatwiej też zapamiętuję np. rozstawienie przedmiotów w pomieszczeniu. 
 Jednak pytanie brzmi "jak to na mnie wpłynęło?", a nie "czego mnie nauczyło?".
Hmn.. 
Pytanie nie należy do prostych. 
Powiedzmy, ze dzięki temu wpływowi zaznałam różnorodności charakterów oraz zobaczyłam, że każdy może się zmienić i poukładać swoje życie od nowa. Potrzebowałam tego, wiary, że takie coś może się udać i że będę szczęśliwa. Czasem identyfikowałam się, mniej lub bardziej z bohaterami, jednak nigdy nie chciałam być żadnym z nich. Bywało tak, ze chciałam posiadać poszczególne cechy - stworzyć z ich połączenia nową siebie. Poniekąd mi się udało. Choć poskutkowało to tym, że teraz bywam tak zmienna. 

~ Relacje ze znajomymi i rodziną

Moje relacje z rodziną nie uległy większej zmianie. Mój tata jak czasem widzi co oglądam, to tylko się ze mnie naśmiewa, że na bajeczki mi poszło - ale ogółem ma to gdzieś. Z kolei moja mama - cóż.. kiedyś nie rozumiała, nie potrafiła zrozumieć co mnie w tym pociąga, dlaczego jak widzę jakiegoś japońskiego aktora to wzdycham itd. Ale próbowała - i za to ją cenię. Dzisiaj nadal nie jest tego pewna, ale nie przeszkadza jej to. Czasem oczywiście ponarzeka sobie, że jej dziecko mogłoby byc normalniejsze - tsaaa. Z drugiej strony jeśli jest jakiś event, konwent czy wyjazd - to właśnie z nią łatwiej mi się dogadać. Najbardziej zapadła mi w pamięć jej mina, kiedy ostatnio jej powiedziałam, że w przyszłym roku po maturze chcę jechać albo do Tokyo albo do Seulu :D Najpierw się zacieła, a po kilku wdechach stwierdziła, że wcale jej to nie dziwi i że pomyslimy. x.x
Co do brata... moje relacje z młodym zawsze były napięte. Z upływem lat to się nie zmienia. Choć czasem to właśnie anime jest jedynym tematem przy którym się na siebie nie wydzieramy. Niestety jego gust nie pokrywa się z moim, choć czasem nawet pomimo dąsów i tak ogląda ze mną - i do końca nie przyzna, że mu się podobało. 
Znajomi. 
Hmn.. na moich prawdziwych i bliskich znajomych nie miało to wpływu. Dogadujemy się bez względu na to co mnie lub ich interesuje. Z rugiej strony ich większość także ogląda i czytuje, więc mamy kolejne tematy do rozmów. Nic poza tym. 
Nie. 
Choć czasem denerwują mine znajomi fantaści, którzy po wszystkich z fandomu jeżdżą tak samo. 
A przecież nie każdy jest taki sam. 
Grr...

~ Gusta muzyczne

Muzyka od zawsze wiele dla mnie znaczyła. A jak powszechnie wiadomo - mój gust jest dziwny. 
Nie lubię się ograniczać w tej materii. 
Słucham ogółem muzyki - a nie poszczególnego gatunku, choć bywają takie, których nie lubię. 
Co do muzyki z openingów itd. 
Tak, to jak wiadomo wciąga - często zdarza się, że takie piosenki są naprawdę dobre i nuci się je nawet nieświadomie. 
Z resztą dlaczego by nie słuchać? 
Przez to poznałam j-rock, j-pop, potem k-metal i j-metal, częściowo symfoinikę i nadal słucham.
 Do tego teraz k-pop. 
Nie widzę w tym niczego złego i jakoś wcale mi się to nie kłóci z moimi gotycko-metalowymi zapędami. 
I właśnie to w sobie lubię. 

~ Co oglądałam?
- Last Exile
- Accel World
- Ah! My goddess  [coś z tego też było..]
- Air
- Akikan!
- Angel Beats!
- Angel Sanctuary
- Ano Hi Mita Hana No Namae Wo Bokutachi Wa Mada Shiranai
- Another [w trakcie]
- Ao no Exorcist
- Black Blood Brothers
- Black Lagoon
- Bleach [nie całe, bo się znudziłam]
- Blade
- Blood C
- Blood +
- Campione !
- Claymore
- Chihayafuru
- Chobits
- Chrono Crusade
- Code Geass [w trakcie x.x]
- Colour Cloud Palace
- D.Gray-Man
- D.N.Angel
- Dantalian no Shoka
- Deadman wonderland
- Death Note
- Dragon Ball [niestety T.T]
- Durarara!
- Elfen Lied [w trakcie]
- Evangelion
- Fairy Tail [tylko częściowo - nie podołałam]
- Full Metal Alchemist
- FMA : Brotherhood
- Full Metal Panic!
- Gakuen Heaven
- Gantz [never again]
- Ghost Hound
- Gosick
- GTO
- Green Green
- Gyo
- Hellsing
- Hellsing Ultimate
- Highschool od the dead
- Higurashi no Naku Koro ni
- Innocent Venus
- Junjou Romantica
- Kami nomi zo Shiru Sekai
- Kampfer
- Karin
- Kateikyoushi Hitman Reborn!
- Kuroko no Basuke
- Kuroshitsuji I, II
- Kyoukai Senjou no Horizon
- Legend of Duo
- Mahou Shoujo Madoka Magica
- Naruto + Shippuuden [never again]
- Neon Genesis Evangelion
- Omamori Himari
- One Piece
- Ore no Imouto ga Konnani kawaii wake ga nai I, II
- Otome Youkai Zakuro 
- Ouran High School Host Club
- Pandora Hearts
- Queen's Blade
- Red Garden
- Rental Magica 
- Romeo x Juliett [prawie przebrnęłam]
- Rosario to Vampire I, II
- Rozen Maiden
- Rozen Maiden : Traumend
- Seitokai Ichizon
- Sengoku Basara
- Slayers
- Soul Eater [nie skończone]
- Special A
- Sweat Punch
- The Legend of Black Heaven
- Toradora
- Tsubasa Chronicle
- Vampire Hunter D
- Vampire Knight
- Vampire Knight Guilty [nie całe]
- Wasurenagumo
- Witch Hunter Robin
- Yamato Nadeshiko Shichi Henge
- Yondemasu yo, Azazel-san
- Yosuga no Sora
- Zero no Tsukaima

I to chyba koniec. Nie zaprzeczam, że mogłam coś przegapić. 
Ehh..
A moja ulubiona manga to :
* The Breaker
* Claymore
* Rosario to Vampire
* Kuroshitsuji

Nie mam już siły myśleć x.x

~ Określenie "otaku"

Ehh.. Raczej staram się unikać tego tematu. Po latach dyskusji na ten temat z róznymi ludźmi stwierdziłam, że tak bedzie lepiej. Zdania są tak podzielone..  jak w polityce.
My [jako polacy, czy też ogólnie fani Japonii] tytułujemy siebie jako Otaku. Dla większości z nas to jest szpan, coś czym można się chwalić.. 
Z drugiej strony jest to przekonanie, które mówi, że Japończycy mają "uczulenie" na to słowo. 
Nie dziwię się im - w końcu jeśli uwielbienie zmienia się w psychozę to nigdy nie jest zabawne. 
I tu jest ten odwieczny spór. 
Jestem otaku czy nie?
Mogę się tak tytułować?
Hmn.. każdy ma swoje wnioski na ten temat. 
Ja wolę nie używać tego słowa. 
Częściej nazywam siebie po prostu fanką Japonii czy też Azji, albo np. japonistką. 
To bardziej trafne wobec mojej osoby, bo przecież nie interesuje mnie sama manga i anime. 
Zwracam także dużą uwagę na historię, kulturę i zwyczaje tych krajów, bo to także mnie interesuje. 
Dlatego mam w planach np. naukę języków takich jak Japoński i Koreański. 


Na koniec jeszcze coś na rozweselenie - po prostu uwielbiam ten kawałek :D
Wersja z polskimi napisami ;)

Mam nadzieję, że ktoś dobrnął do końca x.x

Thank's for your time. 
Chat.Noir


piątek, 19 kwietnia 2013

MMZ 8 - "Mercy"

Wpis nie lalkowy - czasem i tak może się zdarzyć.

MMZ - chyba tylko ja się jeszcze w to bawię - no, ale przecież nie było określonych reguł czasowych.
A poza tym - podoba mi się ta akcja. 
Jestem przy numerku 8 tytułem "Mercy"..
Miłosierdzie, jakoś to słowo nigdy do mnie specjalnie nie przemawiało. 
Słyszymy je najczęściej w kościele lub jakichś domach pomocy dzieciom, chorym czy starszym. 
Ale co ono tak naprawdę znaczy?
Czy przez miłosierdzie rozumiemy pomoc finansową dla biednych?
Dla bezdomnych, ubogich bądź chorych?
Czy wystarczy dać im odpowiednią sumę by szczycić się tym, że jest się miłosiernym?
Hmn.. to jest dobre pytanie.
I ma zapewne miliony odpowiedzi. 
Sama nie umiem na nie odpowiedzieć - i otwarcie przyznaję się do tego. 
Nigdy nie byłam wobec nikogo miłosierna - przynajmniej tak jak to rozumie kościół. 
I wątpię czy kiedykolwiek będę - taka moja natura. 
Nie oczekuję też tego od nikogo - ani wobec mnie, ani wobec innych. 
Moim zdaniem, wolna wola - to ona powinna pchać nas do czynienia dobra bądź zla, a nie jakieś sugestie bądź prośby innych ludzi. 
To w końcu nasze życie, nasze wybory. 
Nasze sukcesy i nasze błędy. 
Więc sami weźmy za to odpowiedzialność. 

Tak jak napisałam w pierwszej linijce - jest to post nie lalkowy. 
Eris siedzi sobie na swojej półce i z nieco naburmuszoną miną kontempluje to co dzieje się za oknem. 
W końcu nikt nie powiedział, że musi się Ona pojawiać w każdym wpisie. 

Robiąc te zdjęcia - pomimo, że publikuję tylko 3 - odczuwałam jakiś rodzaj przyjemności. 
Ci, którzy zazwyczaj czytują moje wywody wiedzą jaki jest mój sotsunek do róż. 
Zawsze kochałam te kwiaty i zawsze będę je kochała. 
Symbolizują dla mnie coś, co nie jest takie łatwe do opisania. 
Szczególnie jeśli kwiat był prezentem od ważnej osoby - wtedy jego symbolika ma jeszcze głębsze znaczenie. I jest dla mnie ważniejszy.
[Może kiedyś sfotografuję perłę mojej różanej kolekcji - prezent od rodziców na 18 urodziny. Piękny bukiet z 18 białych róż, który zajmuje honorowe miejsce na meblach.]



Ten kwiat dostałam w zeszłe wakacje - bez większej okazji.
Jednak sprawił mi wielką przyjemność ;)




Nie jestem w 100 % pewna, dlaczego akurat wizerunek zasuszonej róży kojarzy mi się z miłosierdziem, ale tak właśnie to przedstawiam. 
Takie było moje pierwsze skojarzenie i odczucie, gdy spojrzałam na to słowo. 
Czy dobrze to odbieram?
Nie wiem. 
Jednak to moja własna interpretacja i będę się jej trzymała. 


Jeśli chodzi o muzykę. 
Hmn.. w mojej playliście, z tym słowem wiąże się tylko jedna piosenka. 

Duffy - "Mercy"


Tak, pasuje. 

A od rana w mojej głowie gra coś zupełnie innego, choć wydaje mi się, że w odpowiednim rozumieniu to słowo przewija się także przez tematykę i tego utworu. 


Jak widać [i słychać] koreański virus nadal mnie trzyma. 
I ma się bardzo dobrze. 
Myśląc o tym coraz częściej, zaczęłam się zastanawiać nad tym, dlaczego właściwie mam się ograniczać do jednego stylu, jednego gatunku muzycznego albo jednej tematyki. 
Nie widzę w tym sensu. 
Więc, czy będąc codziennie zmienną i otwartą na wszystkie horyzonty mogę być jednocześnie sobą?
Zobaczę za jakiś czas. 
Przecież mogę spróbować. 
I chcę. 
;)

Thanks for your time. 
Chat.Noir

poniedziałek, 15 kwietnia 2013

Nareszcie wiosna !

Huh - w końcu za oknem niezła pogoda, fajna temperatura i brak śniegu. 
To motywuje do robienia czegokolwiek. 
Niestety jak to ja, bez małych wypadków się nie obędzie. 
Jednak ominę ten temat, bo po co o tym truć?
Korzystając z ładnego, ciepłego słoneczka zachciało mi się porobić zdjęcia, no ale zapomniałam, że mój aparat odmawia posłuszeństwa. 
Czas go oddać do naprawy, albo rozejrzeć się za nowym - w końcu ten już swoje przeszedł. 
Był jednak tak miły i pozwolił mi na kilka ujęć - czort z tym, że nie do końca je wyostrzył. 

Eris ma się dobrze - ostatnio dostałam w końcu te przeźroczyste gumeczki, więc jej szyja nie świeci już czernią :D jest też stabilniejsza, bo nieco inaczej je założyłam i udało mi się pozbyć efektu pieska z głową na sprężynie - wiecie o czym piszę, prawda?

Od kiedy ma obitsu... jakoś inaczej na nią patrzę. 
Nie jest tą samą paskudą, ma inne kształty i inaczej się "porusza". 
Cieszy mnie to. 
W końcu Ona także ewoluuje - razem ze mną. 
A zmiany są dobre - ostatnimi czasy nawet bardzo. 

Chciałabym ją dopracować - brakuje jej jeszcze kilku drobiazgów, ale to musi poczekać. 
I będzie czekało jeszcze długo - bo mam cel, który jest teraz priorytetem. 
I uprzedzam, że to nic lalkowego - ale wiążącego się ze mną. 
Mam nadzieję, że mi się uda ;)
Będę wtedy niezmiernie szczęśliwa. 




Na tym ostatnim dziwnie jej się grzywka ułożyła - dopiero teraz to widzę. 
No, ale niech już będzie. 

Edit : Grrr... Pinger odmawia posłuszeństwa i nie chce dodać nowego wpisu. 
-.-
Spróbuję później...

Thanks for your time.
Chat.Noir

środa, 27 marca 2013

New day, new life?

Post dla wytrwałych !
Chce mi się rozpisać.
I znowu mi się trochę przeciągnęło. 
Yhh, sama nie wiem jaki mam mieć do siebie w tym momencie stosunek. 
Powinnam być bardziej konsekwentna, ale wiem, że to u mnie nie wyjdzie.
Bywam taka niestała... 
Częściowo nieobecność usprawiedliwiam kolejnym pobytem w szpitalu, gdzie planowałam spędzić 3 dni, a byłam tydzień x.x  Znowu xd Zastanawiam się ile jeszcze takich pobytów zaliczę w tym roku. 
Przynajmniej tym razem miałam znośne warunki i dużo ciekawsze towarzystwo. 
Nawet telewizję na sali - w której nie było nic ciekawego, no ale czego jeszcze mam wymagać?
Co nie zmienia faktu, że pobyt w takiej placówce mnie nie uszczęśliwia. 
Jak chyba każdego z resztą. 
Obecny stan zdrowia jakoś też nie satysfakcjonuje. 
Wiem, że muszę poczekać, aż wszystko się zrośnie, ale chciałabym już normalnie się poruszać. 
A tak... yhh.
Dla wyjaśnienia miałam operację kolana, gdzie okazało się, że trzeba porozcinać boczne troczki, które hamowały rzepkę oraz wyciąć narosły fałd maziowy, który blokował odpowiednie ustawienie wszystkich organelli w kolanie. Tak przynajmniej usłyszałam od mojego ortopedy. Ahh, no i nadal [po zagojeniu się wszystkiego] musze być ostrożna z tym kolanem, bo zerwałam już prawie wszystkie wiązadła w nim - zostało mi tylko jedno ;p Jednak najgorsza zdecydwanie jest rana wewnętrzna po wycięciu tego fałdu. Jak to boli.... 
Tak, jestem dzieckiem istnie szczęśliwym. 
Przynajmniej siedzę już w domu. Na swoim łóżku <3
No i maniaczę. 
Staję się coraz dziwniejsza.
Koleżanka, która przychodziła do mnie do szpitala zaraziła mnie swoim wirusem. 
Konkretnie KOREAŃSKIM wirusem. 
Nigdy bym siebie nie podejrzewała, o jakiekolwiek zainteresowanie K-popem czy też wgl czymś w tym stylu. Pop ogółem nigdy do mnie nie przemawiał, choć chyba jedyną piosenką, którą tolerowałam był Sherlock - Shinee - jakoś tak wyszło. Teraz zrobiło się inaczej. Kobieta jednak zmienną jest. 
Zaczęło się od
"To the beautiful you"




Dramy, którą dostałam na płycie, żeby mi się nie nudziło.
Ogólny sens tworu polega na tym, że dziewczyna [koreanka], która od 5-go roku życia mieszka w ameryce nigdy nie miała łatwego życia i dała radę dzięki swojemu idolowi - skoczkowi olimpijskiemu - Kang Tae Joon. Niestety chłopak miał kontuzję i przestał skakać. Dla niego ścieła włosy i przebrana za chłopaka przeniosła się do jego koreańskiego liceum - męskiego liceum. Los tak chciał, że oczywiście została jego współlokatorką. Dziewczyna chciała po prostu nakłonić go do ponownego skakania - dla ich wspólnego dobra? I tak historia nabiera obrotów.
Zaczęłyśmy ją oglądać u mnie, jeszcze przed pobytem w szpitalu.  
Matko..... 
To strasznie wciąga. 
Ba! 
Jakoś nigdy nie przepadałam za Minho [rola : Kang Tae Joon], ale proszę... 
W początkowych odcinkach jeszcze działał mi na nerwy, no ale z czasem...
Nie poznaję siebie x.x
Obejrzałam też japońską wersję :P
Jest dużo prostrza, ma mniej odcinków i bazuje bardziej na komediowych epizodach, a nie tych życiowych jak koreańska. No i rolę Sano [odpowiednik Tae Joon'a] gra tam Oguri Shun *_* Z resztą mogłabym porówywać je w wielu przykładach, ale po co?
Wystarczy mi dyskusja na ten temat z przyjaciółkami - już jedna się odbyła. 
Pokłóciłam się przy tym z jedną z nich xd 
Nie pojmuję jej uwielbienia dla jednej z postaci, która według mnie poza [częściowo] osobowością nie jest ciekawa. 
No, ale to ja. 
Wracając. 
Teraz ten wirus ciągnie się za mną !
Zaczęłam słuchać k-popu. 
Znaczy się nie wszystkiego jak leci, bo jednak na to mój umysł jeszcze nie pozwoli. 
Mam wybrane typy i chwilowo się tego trzymam. 
I stwierdzam, że czasem taka muzyka potrafi zaskoczyć. 
Widziałam kilka niezłych tekstów, interesujących teledysków i słuchałam energetycznej muzyki. 
Chyba czasem tego mi potrzeba. :p

Np. "Insane" - BTOB


Czy też bardzej pozytywne
Time is up - LedApple


Ayy... jak mój gust się zmienia, to czasem mnie naprawdę przeraża. x.x
Jednak, przecież nikt mi tego nie zabroni. 

Zanim jeszcze wstawie kilka zdjęć, które szczerze mówiąc mi się nie oodobają, ale w obecnym stanie jest mnie stać tylko na coś takiego [opieranie łokcia na szwach nie jest miłe T.T], to wkleje piosenke, która promuje tę dramę, którą opisywałam. 
W teledysku są ujęcia z początkowych odcinków.


Hmn... ?
Jak dla mnie bajecznie hipnotyzujące ;)
Jeśli to co nabazgrałam kogoś zaciekawiło to serio zachęcam do obejrzenia !
Warto :D

I w końcu zdjęcia..
Jak już pisałam szału nie ma, ale zawsze coś :p





Gratulacje dla wytrwałych, którzy przebrnęli przez całą notkę !

Thanks for your time. 
Chat.Noir

piątek, 8 marca 2013

50 things about me.


LoliWorld zaprosiła mnie do zabawy panującej ostatnimi czasy na blogach - 50 pierdół o mnie. W sumie to czemu nie? Choć raczej nie wyjde na normalną :p

1. Na imię mi Paula. Mam 18 lat. 
2. Lalkami zainteresowałam się dzięki przyjaciółce jakieś półtora roku temu. Wcześniej zbierałam porcelanki i figurki aniołów. 
3. Wsztstkie figurki aniołów jakie mam w domu są przerobione przeze mnie - jedne lepiej, inne gorzej na Upadłe Anioły.
4. Kocham koty. Zarówno te duże, jak i te małe ;)
5. Jestem na wpół japonistką, a na wpół fantastką. 
6. Mam bzika na punkcie Francji, Japonii, Niderlandów oraz po części Korei. 
7. Chcę odwiedzić kraje z punktu wyżej + Tajlandię, Alaskę i częściowo Stany Zjednoczone razem z Kanadą. 
8. W przyszłości chciałabym być patologiem sądowym, albo antropologiem i wiem, że jeżeli się postaram stanie się to możliwe. 
9. Od kilku lat uparcie wierzę, że mam 3 osobowości i każda z nich odpowiada za poszczególne sytuacje. 
10. Aktualnie mam bordowo-czerwone włosy, choć marzę o rozjaśnieniu ich do białego. Nistety jestem za blada na biel T.T
11. Mam duże zielone oczy, które z daleka wydają się chłodne i szare. 
12. Nie reaguje, gdy ludziom dzieje się jakakolwiek krzywda. Brak mi empatii. 
13. W sumie to w ogóle nie lubię ludzi. Mam o tej rasie niewybrednie złe zdanie. 
14. Wszystkie horrory jakie oglądałam [a było tego trochę] mnie bawią. 
15. Jedyne buty jakie uznaję to glany, trampki, szpilki, boty i ewentualnie baleriny, choć tylko jeśli muszę. 
16. Głupota ludzka jest dla mnie lekarstwem na doła :)
17. Kolejną rzeczą, która mnie bawi jest manipulacja. 
18. Gdybym miała wybierać między złem i dobrem z pewnością wybrałabym to, co byłoby lepsze dla mojego własnego interesu. 
19. Dużo piszę. Opowiadania, wiersze, charakterystyki własnych postaci, zdarzyła się nawet chyba piosenka. No i przede wszystkim pamiętnik - stale z małymi przerwami od 2009 - niestety spaliłam częśc wpisów z tamtych czasów. 
20. Pomimo całego mojego sprzeciwu wobec zepsucia naszego społeczeństwa nadal jestem romantyczką. Jednak nie bawi mnie kicz. 
21. Zawsze wiem, kiedy muszę przestać pić. 
22. Często ironizuję i używam zbyt dużo sarkazmu. 
23. Jestem biseksualna. 
24. Ludzie z podstawówki i 99% ludzi z ginazjum udaje, że mnie nie zna, albo mnie po prostu nie poznaje. 
25. Potrafię łatwo wtopić się w tło. 
26. Bywam szczera do bólu. 
27. Czasem robię coś tylko dla świętego spokoju, dlatego mogę sprawiać mylne wrażenie. 
28. Znam różne oblicza bólu. Fizycznego oraz psychicznego. 
29. Słucham różnej muzyki, jednak jeśli mam podać jeden gatunek to bedą to metalowe ballady. 
30. Fascynuje mnie styl klasycznych gotów, jednak ubieranie się podobnie do nich kosztuje stanowczo zbyt dużo w tym kraju. x.x Dlatego noszę to co mi wpadnie w oko, mieszając różne style. 
31. Do tej pory straciłam wszystkie swoje najlepasze przyjaciółki poza 1, którą znam od podstawówki i obecnie nie mamy dla siebie zbyt dużo czasu. 
32. Robię kiepskie zdjęcia. Ale lubię je robić. 
33. Dzień bez muzyki dniem straconym. 
34. Mam DZIWNE sny. Czasem BARDZO DZIWNE. 
35. Marzę by grać na wiolonczeli i fortepianie. 
36. Moimi boginiami są Tarja Trunen i Amy Lee. Męscy to przede wszystkim Axel Rudi Pell.  
37. ulubione zespoły to : Scorpions, Apocalyptica, Nightwish [za czasów Tarji], Eluveitie, The Gazette, Hitomi [solistka] i Maximum the hormone. 
38. Mam psa. Alaskana Malamuta. Bywa kochany, ale niestety jest po prostu głupi. Piszę poważnie. 
39. Nienawidzę, gdy ktoś osądza po wyglądzie. 
40. Nienawidzę truskawek. 
41. Od dzieciaka byłam chorobliwie nieśmiała. 
42. Często wszystko mnie nudzi. 
43. Mam wiele tajemnic. 
44. Lubię dobre filmy. 
45. Dużo czytam. Strasznie dużo. Ksiązki zajmują większość półek i cały stolik nocny ;)
46. Jeśli nie wyjdzie mi z medycyną, będę chciała otworzyć księgarnię. 
47. Zginie u mnie każda roślina. Ususzyłam nawet kaktus.
48. Dlatego w moim pokoju królują suszone róże. Kocham róże - wszystkie. Jednak suszę tylko te, które dostaję od kogoś. Nigdy nie kupuję sobie sama kwiatów - to dla mnie niewyobrażalne.
49. Jestem agnostykiem. 
50. Mam świadomość tego, że mój świat nie należy do normalnych i jakoś mi to nie przeszkadza. 

So, thanks for your time. 
Chat.Noir

środa, 6 marca 2013

I'm back !

Miesiąc mnie nie było. 
Niestety. 
Miałam problemy zdrowotne. 
Próby wyleczenia się w zaciszu własnego pokoju zakończyły się niestety pobytem w szpitalu ;/ A wierzcie mi, że wesoło tam nie było. 
Byłam najmłodsza na oddziale - reszta pacjentów to osoby w wieku 65 + 
-.-
A teraz od w sumie tygodnia jestem w domu, ale jakoś nadal nie mogłam dojść do siebie. 
Zapewne przez to, że lekarzom nie udało się wykryć co właściwie mi jest. 
Yhh..
Za to znaleźli kilka problemów, o których wcześniej nie miałam bladego pojęcia. 
Oznacza to, że będę od teraz musiała widywać się częściej z różnymi lekarzami. 
Jakie to pocieszające. 

A najprawdopodobniej za 2 tygodnie znowu zniknę na trochę, chyba, że będę mogła wziąć na oddział laptopa - bowiem czeka mnie operacja kolana ;)
Na szczęście tym razem w innym szpitalu i na znanym mi dobrze oddziale. 

Koniec tego narzekania. 
Dzisiaj przymuszając się do jakiegokolwiek ruchu wzięłam aparat i zrobiłam dosłownie kilka zdjęć. 
Przecież trzeba pokazać, że się żyje. 

Jak zwykle cudów nie ma, ale przynajmniej coś. 




Nie wiem czemu ale zakochałam się w tym zdjęciu <3
Jest taka dziwnie słodka *_*

No i bonusowo ukryty żarłok :
:D



Thanks for your time. 
Chat.Noir

czwartek, 14 lutego 2013

Valentine's Day


2 wpisy w ciągu dwóch dni - rozkręcam się. 

Dziś przez jednych uwielbiany, a przez drugich znienawidzony dzień : 
14 Luty - Walentynki

Hmn.. tak w sumie to sama do końca nie wiem jaki mam stosunek,
do tego całego "Święta Zakochanych"...
Jakoś nigdy nie obchodziłam tego dnia. 
Czy to źle?

Dlatego też dzisiejsze zdjęcia nie są ani trochę walentynkowe :p

Z góry chcę także uprzedzić, że mam świadomość iż na niektórych zdjęciach widać u Eris czarną gumkę wystającą z szyi - tak, to mój błąd. Jak zakładałam jej obitsu to miałam w domu tylko czarne gumeczki, a przeźroczyste będę miała okazję kupić jutro albo dopiero w sobotę, więc je zmienię. 
Niestety chwilowo jest jak jest i czasem gdzieś to widać. 













A teraz MMZ 7 :  "Beauty"


 Troszkę niegrzeczne zdjęcie?
Może zapowiadające coś?
Hmn... :D

No i piosenka : 

"Beauty" to trudne do znalezieni słowo na mojej playliście. 
Mam za to kilka tytułów z "Beautiful", więc wykorzystam coś z tego. 

Nightwish - Bye bye beautiful



Thanks for your time. 
Chat.Noir



środa, 13 lutego 2013

Surprise ! ;)

Trochę czasu minęło. 
Oczywiście. 
Było to z mojej strony nieco pracowite oczekiwanie. 
I w końcu doczekałam się ! ;)

W końcu :p
Przybyło do mnie OBITSU dla Eris. 

Operację wymiany ciałka wykonałam wczoraj wieczorem. 
Uhh - nie żeby nie obyło się bez problemów x.x
Nadal nie wiem gdzie jest mój skalpel i mała ręczna piła xd

No, ale ważne, że poradziłam sobie. 

I oto efekt : 

[dwie fotki z wieczora, bo jeszcze nie mam innych zdjęć, ale postaram się to nadrobić] 




Szału nie ma - wiem :p

Jednak to tylko dla zachęty? Pochwalenia się? 
Maybe. 

Mam nadzieję, że znajdę teraz czas na ciekawsze zdjęcia ;)

Thanks for your time. 
Chat.Noir